Dam Zuchowski Dam Zuchowski
257
BLOG

Henry Kissinger i zbrodnie przeciwko ludzkości. Część VII. PODSUMOWANIE

Dam Zuchowski Dam Zuchowski Polityka Obserwuj notkę 0

PODSUMOWANIE

Historie i bilans ofiar przedstawiony w tej pracy są tragiczne; nie będzie przesadą jeżeli powiemy, że krew ofiar polityki Henry’ego Kissingera nie wsiąkła jeszcze w ziemię i woła do nas o sprawiedliwość. Z drugiej strony, na przekór spisanym wyżej faktom, nie zabraknie głosów, które oskarżą nas o przedwczesny osąd i zaczną wywód próbujący zracjonalizować wydarzenia z lat 1965-1977. Zwolennicy Kissingera, jego polityki, dokonań i ogólnego postrzegania rzeczywistości, wobec przywołanych zarzutów wysuną dwa podstawowe kontrargumenty. Pierwszy z nich związany będzie z jego ciężkimi doświadczeniami z lat młodzieńczych, drugi z rzekomym wymogiem działania w warunkach wyższej konieczności.

Henry Kissinger urodził się w rodzinie niemieckich Żydów i spędził młodość w Niemczech. Heinz, bo takie imię początkowo nosił, miał zaledwie 9 lat kiedy Adolf Hitler doszedł do władzy i rozpoczął wdrażanie systemu totalitarnego nad Łabą i Renem. Granice swojej pierwszej ojczyzny mały Kissinger opuścił w wieku 16 lat, na krótko przed Kryształową Nocą i wraz z rodziną osiadł w Stanach Zjednoczonych. Przyszły sekretarz stanu był później „wychowawcą klasy w Harlemie, troszczył się o żonę i dzieci, wreszcie cieszył się szacunkiem wielu przyzwoitych ludzi” [79]. Krytykę i oskarżenia o łamanie praw człowieka oraz odpowiedzialność za śmierć co najmniej setek tysięcy ludzi jego zwolennicy tłumaczą często antysemityzmem. Wszelkie oskarżenia kierowane pod adresem Kissingera, według nich, mają drugoplanowe znaczenie, służąc w rzeczywistości za parawan, skrywający cel nadrzędny jego oponentów: napiętnowanie Kissingera za jego żydowskie korzenie [80]. Dodatkowo poświęca się mu proporcjonalnie zbyt dużą ilość czasu, a przecież Stany Zjednoczone w czasie zimnej wojny posiadały innych równie skrytobójczych sekretarzy stanu. John  Foster Dulles, ważna postać w rządzie Eisenhowera, aranżował liczne przewroty i nosił w sobie przekonanie, że „USA powinny narzucić światu Pax Americana, a na opornych trzymać w pogotowiu bombę wodorową” [81]. Zdaniem obrońców Kissingera, lewa ręka Nixona i Forda ze swoją racjonalną doktryną „równoważenia sił” mógłby uchodzić przy nim za baranka.

Ukazywanie semickiego pochodzenia Kissingera jako przyczyny jego krytyki – w obliczu chłodno zestawionych faktów dotyczących zbrodni i zakulisowych rozmów towarzyszących wydarzeniom w Timorze Wschodnim, w Bangladeszu czy w Wietnamie – jest zwyczajnym wybiegiem. Próbą zastąpienia merytoryki personalnym pretekstem, który miałby organizować przeciw niemu zwykłych nienawistników. Fred Branfman kreśląc sylwetkę psychologiczną Kissingera uważa niemniej, że przeanalizowanie doświadczeń  z lat młodzieńczych jest niezwykle ważne dla zrozumienia jego osobowości i motywów działania. „Można się tylko domyślać jak wiele urazów i szkód psychicznych doznał” – pisał Branfman [82]. Jeżeli weźmiemy je pod uwagę stanie się dla nas „całkowicie zrozumiałym, dlaczego zacznie on w przyszłości rozwijać cyniczny pogląd na świat i poświęci się zdobywaniu i posiadaniu władzy pozbawionej moralnych lub etycznych wątpliwości” [83]. Gdy Kissinger jako młody chłopak uciekał z Niemiec towarzyszyło mu poczucie wstydu i porażki, przedłużenie konfliktu w Wietnamie i jego eskalacja które osobiście popierał i nadzorował, były próbą uniknięcia tego samego odium porażki, dążeniem do zachowania „amerykańskiej twarzy”.

Wymóg działania w stanie wyższej konieczności, który miałby tłumaczyć postępowanie Kissingera, odwołuje się do geopolitycznego starcia „dwóch antagonistycznych sił” podczas Zimnej Wojny. Amerykańscy politycy musieli wygrywać małe wojny chwytając się wszelkich dostępnych sposobów, aby zachowując przynajmniej równowagę sił, nie przegrać głównego starcia. Lokalne eskalacje i wojny służyły zachowaniu globalnej równowagi i sprawiedliwości.

Doktryna realizmu politycznego została sformowana po II wojnie światowej, a kładzeniu podwalin pod nią i jej rozwojowi przysłużyły się Fundacje Forda, Carnegie, Rockefellera, OSS (prekursor CIA) i Rada Stosunków Międzynarodowych. ‘Na renomowanych uczelniach studenci uczyli się traktowania ludzi pod względem ich przydatności lub zagrożenia dla nas” – ocenia znaczenie tej doktryny dla rozwoju amerykańskiej myśli politycznej John Pilger [84]. Do głównych założeń realizmu politycznego należy prymat państwa jako podmiotu w stosunkach międzynarodowych, ograniczona rola moralności w relacjach między państwami oraz siła militarna jako główny wymiernik siły państwa. Realizm zakłada także, że każdy kraj uważa swój interes narodowy za najważniejszy [85].

„Ja go nazywam guru szkoły realistycznej” – mówi o Kissingerze Roman Kuźniar, profesor i doradca prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. „U mnie należy do takiej wielkiej trójcy: Brzeziński, Huntington i Kissinger. Ten ostatni jest osobą wyjątkową, napisał biblię szkoły realistycznej” – dodaje Kuźniar [86]. Kissinger wyróżnił się na łonie powojennych realistów swoim obniżonym zaufaniem do moralności, czym odbiegał od innych amerykańskich przedstawicieli tego nurtu. Historycznymi ideałami przykładem których się kierował uczynił Bismarcka, Metternicha  i Castlereagha, doktoryzował się nawet za pośrednictwem pracy odwołującej się do tych postaci. Kissinger krytykował innych amerykańskich teoretyków za ich moralizm przedkładając nad niego polityczny pragmatyzm. Uważał, że Stany Zjednoczone nie są wszechmocne, dlatego powinny nauczyć się osiągania własnych celów bez ingerowania w strukturę wartości swych partnerów. Za przykład stawiał znanego ze słabości do darwinizmu społecznego Theodore’a Roosvelta – on jako pierwszy prezydent odrzucił zdecydowanie izolacjonizm w polityce międzynarodowej, dostrzegając, że Stany Zjednoczone mają w świecie realne cele [87].

Po przeniesieniu tych zasad na siatkę zimnowojennych interesów oplatających świat, przynosiły one w wykonaniu Kissingera druzgoczące skutki. Chcąc dokonać zbliżenia z rządem Chin, administracja Nixona nawiązała bliskie relacje z pakistańskim establishmentem tolerując wszystkie jego nadużycia. Zasada nieingerencji w strukturę wartości sojuszników objawiła się w postaci milczącej zgody na zbrodnie przeciwko ludzkości dokonywane przez pakistańską armię w 1971 roku w rodzącym się w bólach Bangladeszu. Osiąganie pragmatycznych celów w Indochinach uzasadniało z kolei przeprowadzenie nielegalnej i niekonstytucyjnej akcji bombardowania Kambodży, w całkowitej tajemnicy przed amerykańskim społeczeństwem. Tłumaczyło używanie napalmu i czynnika pomarańczowego rujnującego zdrowie i życie Wietnamczyków.

Fałsz i nieszczerość w oczach Kissingera stały się usprawiedliwionymi fortelami znajdującymi się w dostępnym repertuarze zachowań pragmatycznego dyplomaty. Kiedy dziennikarz Jack Anderson publicznie zarzucił mu, że kłamie, odpowiedział: „Dyplomata, który nie kłamie, to tak jak mąż, który zawodzi w noc poślubną” [88]. Fred Branfman twierdził, że tym co „najbardziej uderza u Kissingera jest jego amoralna niemoralność, pustka nie jest zła w jego myśleniu” [89]. Po zakończeniu wojny wietnamskiej, były sekretarz obrony w administracji Johnsona, Robert McNamara dokonał rozliczenia z interwencją w Indochinach i poczuł się współodpowiedzialny za popełnione wówczas błędy. Dziennikarz PBS Steve Talbot przeprowadził później wywiad z Kissingerem nawiązując do tej samorefleksji. „Powiedziałem mu o przeprowadzonym właśnie wywiadzie z Robertem McNamarą w Waszyngtonie. To zwróciło jego uwagę” – relacjonował Talbot. Zatrzymał dziennikarza i zaczął wykonywać niezwykłe gesty. Kissinger zaczął płakać, ale nie były to prawdziwe łzy. Przed oczami Talbota Kissinger symulował żal wydając dźwięki „Boohoo, boohoo” i pocierając oczy. „On wciąż bije się w piersi, prawda? Wciąż czuje się winny.” – komentował z ironią [90]. Jego postawę doskonale odzwierciedla fragment jednego z wielu przemówień jakie wygłosił w latach 1975-1976. Odwołując się wtedy do narodowej dumy Kissinger powiedział wtedy, że jego celem jest „skończenie z samobiczowaniem, które wyrządza tak wiele szkód zdolności naszego kraju do prowadzenia skutecznej polityki zagranicznej” [91].

Henry Kissinger do dnia dzisiejszego, jako sędziwy mężczyzna, który przekroczył dziewięćdziesiąty rok życia przedstawiany jest przez główne środki przekazu jako mąż stanu, honorowany jest na wszystkich politycznych salonach. Po zakończeniu kariery politycznej w najwyższych rządowych jednostkach kontynuował swoje działania na poziomie doradztwa biznesowego i politycznego, interweniując w szeregu spraw, jak choćby obrona Freeport McMoran przed odpowiedzialnością za łamanie praw człowieka i niszczenie środowiska w Papui Zachodniej. Własne usługi doradcze serwował na różnych szerokościach geograficznych, od Belgradu do Pekinu [92]  Jego porady na których zarabiał nie bagatela po 30000 dolarów, są rozchwytywane przez biznesmenów, naukowców i polityków. Konsorcjalne gazety w całych Stanach Zjednoczonych, od Los Angeles Timesa po Washington Post zawsze chętnie udostępniały mu kolumny swoich numerów. Honory oddają mu również polscy publicyści. Leszek Nowak na łamach „Uważam Rze” chwali zarówno Richarda Nixona, jak i jego sekretarza stanu. „Dziedzictwo Nixona to nie tylko Watergate i bombardowanie Kambodży oraz obrazy cierpiących, wietnamskich dzieci. To bogata lekcja skutecznej polityki i trzeźwego patrzenia na świat. Nixon nie miał kompleksów. Był twardym graczem politycznym… Skuteczny mąż stanu, zgodnie z przytoczoną sentencją Kissingera, zachowuje elementy wyboru przed presją okoliczności” – komplementuje Nowak [93]. Jak dodaje ten sam publicysta Nixon to wzór „dla wszystkich, którzy klasycznie pojmują sztukę uprawiania polityki, jako nade wszystko rozumnego dążenia do realizacji dobra wspólnego”.

Dobro wspólne opisywane przez Leszka Nowaka nie obejmowało licznych ofiar jego polityki liczonych sumarycznie już nie w setkach tysięcy, a w milionach. Kissinger, który zdawał sobie sprawę ze wszystkich nadużyć popełnionych za jego czasów bronił się mówiąc, że „nikt nie może powiedzieć, ze służył w administracji, która nie popełniała błędów”. Jak zauważa Branfman „jego nielegalne i niekonstytucyjne działania miały konsekwencje w świecie rzeczywistym: zrujnowały życie milionów niewinnych ludzi w Indochinach, za pośrednictwem nowej formy: tajnej, zautomatyzowanej i amoralnej wojny, która w wykonaniu rządów USA, nawiedza świat aż do dzisiaj” [94]. Popierana i aprobowana przez niego Operacja Kondor, obejmująca porwania, tortury i morderstwa przeciwników politycznych w odległych krajach Ameryki Łacińskiej stała się jedną z głównych wykładni pod zastosowanie tej samej strategii podczas „walki z terroryzmem”, ogłoszonej po zamachach na WTC i Pentagon w 2001 roku.

Tym co niewątpliwie przetrwało z jego myśli i co nadal osobiście unosi go na wodzie, to koncepcja potęgi jako miernika możliwości obrony i realizacji własnego interesu narodowego. Samowolne wyłączenie się administracji Stanów Zjednoczonych spoza prawnej i moralnej kontroli swoich partnerów np. przed Międzynarodowym Trybunałem w Hadze, spowodowane jest ich pozycją w istniejącym ładzie międzynarodowym. Umożliwia to naruszanie niekwestionowanej zasady głoszącej, że nawet najpotężniejsi nie mogą znajdować się ponad prawem. A ponad nim mogli działać i realizować swoje interesy ludzie tacy jak Henry Kissinger, George W. Bush, Barack Obama czy Ronald Reagan. Proceder ten niweluje znaczenie i legitymizację wszelkich oskarżeń i postępowań o zbrodnie wojenne oraz zbrodnie przeciwko ludzkości, rezerwując je dla „przegranych” oraz drobnych despotów rządzących w „krajach peryferyjnych”. Dużemu, bez względu jakich nie dopuściłby się przewinień, nie dzieje się krzywda. Prawo ozdobione szarfą podwójnych standardów szybko zatraca swoje znaczenie i funkcję linii granicznej której przekraczać nie można, prowadząc do kompromitacji teoretycznych zasad Zachodu, które miały promieniować na cały świat.

Henry Kissinger uważał te zasady za zbędny balast rozpraszający pragmatycznego polityka realizującego interes narodowy. Dzisiaj na oficjalnych panelach dyskusyjnych Kissinger bywa już mniej nieprzejednany, zdarza się mu powiedzieć, że moralność choć nie dominuje to zawsze odgrywa jakąś rolę w polityce. W obliczu niechęci do autorefleksji trudno zresztą nie postrzegać tych słów jako cynizmu pisanego w myśl przysłowia „dla każdego coś dobrego”. Na skraju życia kiedy zrobiło się już wszystko i przyklasnęło wszystkim przewrotnym metodom, warto być łagodnym. Właściwsze kissingerowskiemu sposobowi wartościowania jest jego uwielbienie dla Bismarcka, człowieka który prowokacyjnie wywołał wojnę francusko-pruską w roku 1971 i który nie wahał się ostrzeliwać z artylerii Sedanu godząc się na straty w ludności cywilnej.

Podwójna moralność Kissingera i zbrodnie wojenne, w tym zbrodnie przeciwko ludzkości, za który jest współodpowiedzialny, lub które osobiście autoryzował, nie szkodzą jego wizerunkowi rozsławianemu w głównych środkach przekazu. Po wyróżnieniu z rąk prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego wysoką nagrodą państwową, Henry Kissinger jest również honorowany w Polsce, drzwi dla jego osoby stoją szeroko otwarte w Belwederze i na ulicy Wiejskiej. Tymczasem Fred Branfman odnosząc się bardziej do Stanów Zjednoczonych pisał, że „tylko naród znajdujący się w stanie głębokiego upadku, duchowego i psychicznego, może honorować człowieka z taką krwią na rękach jak Kissinger” [95]. Amerykanie [kolejne amerykańskie administracje], konstatował ten sam autor, nadal nie chcą wziąć odpowiedzialności za ofiary do śmierci których się przyczynili oraz nie starają się zadośćuczynić tym, którzy doświadczyli „ich brutalności”. Aktywiści z organizacji Code Pink, która próbowała dokonać obywatelskiego aresztowania Henry’ego Kissingera w swoim oświadczeniu napisała, że nieżyjący już Christopher Hitchens byłby „zbulwersowany postawą senatora McCaina”, tak uległego wobec byłego sekretarza stanu” [96]. To właśnie Hitchens, jeden z autorów analiz poświęconych nadużyciom Kissingera napisał, że każdy przyzwoity człowiek powinien zamykać przed Kissingerem drzwi i poddawać go publicznemu „ostracyzmowi i wykluczeniu”. „Nigdy więcej kolacji na jego cześć, nigdy więcej szacunku dla jego absurdalnych publicznych wystąpień, zdjęć z uśmiechającymi się hostessami i gwiazdami, nigdy więcej zabiegania o jego bezwartościowe opinie przez sykofanckich redaktorów i producentów” – apelował Hitchens [97].

Autor: Damian Żuchowski

Artykuł ukazał się także na: www.wolnemedia.net www.estuariumsumienia.wordpress.com www.eioba.pl

PRZYPISY:

[79] ] Fred Branfman, „Henry Kissinger: Enlightened Statesman or Odious Schlumpf?”, http://www.thirdworldtraveler.com/Kissinger/Statesman_OdiousSchlumpf.html.

[80] Niall Ferguson, „Rewolucja realisty”, http://www.newsweek.pl/rewolucja-realisty,44161,1,1.html.

[81] John Foster Dulles aranżował i popierał m.in. przewroty w Iranie (1953) i Gwatemali (1954). Cytat pochodzi z: Stanisław Grodzki, „Autokraci, technokraci, demokraci”, Książka i Wiedza, Warszawa 1979, s. 216.

[82] Fred Branfman, „America Keeps Honoring One of Its Worst Mass Murderers: Henry Kissinger”, http://www.alternet.org/news-amp-politics/america-keeps-honoring-one-its-worst-mass-murderers-henry-kissinger.

[83] Tamże.

[84] John Pilger, „In an age of realists and vigilantes, there is cause for optimism”, http://johnpilger.com/articles/in-an-age-of-realists-and-vigilantes-there-is-cause-for-optimism.

[85] Michał Wąsowski, „Debata Radosław Sikorski – Henry Kissinger. Kim jest jeden z najbardziej wpływowych polityków świata?”, http://natemat.pl/20821,debata-radoslaw-sikorski-henry-kissinger-kim-jest-jeden-z-najbardziej-wplywowych-politykow-swiata.

[86] Tamże.

[87] Maciej Nowotka, Marcin Nowotka, „Idealizm Woodrowa Wilsona a realizm Theodora Roosevelta”, http://www.psz.pl/124-polityka/maciej-nowotka-marcin-nowotka-idealizm-woodrowa-wilsona-a-realizm-theodora-roosevelta. Oliwia Tańska, „Henry Kissinger”, http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5641.

[88] Stanisław Grodzki, „Autokraci, technokraci, demokraci”, Książka i Wiedza, Warszawa 1979, s. 216.

[89] Fred Branfman, „Henry Kissinger: Enlightened Statesman or Odious Schlumpf?”, http://www.thirdworldtraveler.com/Kissinger/Statesman_OdiousSchlumpf.html.

[90] Fred Branfman, „America Keeps Honoring One of Its Worst Mass Murderers: Henry Kissinger”, http://www.alternet.org/news-amp-politics/america-keeps-honoring-one-its-worst-mass-murderers-henry-kissinger.

[91] Niall Ferguson, „Rewolucja realisty”, http://www.newsweek.pl/rewolucja-realisty,44161,1,1.html.

[92] Po masakrze na placu Tiananmen w 1989 roku Kissinger zalecał mało energiczną reakcję społeczności międzynarodowej na ten wielotysięczny mord polityczny, patrz. Christopher Hitchens, „The Case Against Henry Kissinger, Part Two, Crimes against humanity”, http://www.thirdworldtraveler.com/Kissinger/CaseAgainst2_Hitchens.html.

[93] Leszek Nowak, „Richard Nixon amoralny mąż stanu?”, http://www.historia.uwazamrze.pl/artykul/1067793.html//4, http://www.gandalf.com.pl/files/products/text/331816.pdf, http://www.rp.pl/artykul/1067793.html.

[94] Fred Branfman, „America Keeps Honoring One of Its Worst Mass Murderers: Henry Kissinger”, http://www.alternet.org/news-amp-politics/america-keeps-honoring-one-its-worst-mass-murderers-henry-kissinger.

[95] Fred Branfman, „Henry Kissinger: Enlightened Statesman or Odious Schlumpf?”, http://www.thirdworldtraveler.com/Kissinger/Statesman_OdiousSchlumpf.html.

[96] Medea Benjamin, „Who’s the Low Life Scum: Kissinger or CODEPINK?”, http://www.codepink.org/lowlifescum.

[97] Tamże.

Publikacje z zakresu: praw człowieka, etyki, praw ludności tubylczej, historii, filozofii, społeczeństwa, przyrody, enwironmentalizmu, polityki, astronomii, demokracji, komentarze do wydarzeń. Artykuły mojego autorstwa ukazywały się między innymi na: wolnemedia.net; krewpapuasow.wordpress.com, amazonicas.wordpress.com i ithink.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka