Dam Zuchowski Dam Zuchowski
537
BLOG

Henry Kissinger i zbrodnie przeciwko ludzkości. Część I. Wstęp i Indonezja

Dam Zuchowski Dam Zuchowski Polityka Obserwuj notkę 1

Z końcem stycznia 2015 roku przez polskie media bocznym torem przetoczyła się wiadomość o incydencie jaki wywiązał się podczas przesłuchań przed senacką Komisją Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych. Amerykańscy senatorowie zaprosili nestorów amerykańskiej polityki, takich jak Madelaine Albright i Henry Kissinger, a wcześniej Zbigniewa Brzezińskiego i Brenta Showcrofta, aby radzić się ich w sprawie „globalnych wyzwań dla Amerykańskiej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego”. Przesłuchaniu Herny’ego Kissingera przewodniczył John McCain. Planowany przebieg posiedzenia przerwało pojawienie się aktywistów z organizacji Code Pink. Antywojenni działacze trzymając w ręce transparent wznosili okrzyki „Aresztujcie Henry’ego Kissingera”. Obok nie reagującego na wydarzenia Kissingera zawisły symboliczne kajdanki.

KLIKNIJ I OBEJRZYJ NAGRANIE Z OBYWATELSKIEJ PRÓBY ARESZTOWANIA HENRY’EGO KISSINGERA https://www.youtube.com/watch?v=yP9In2fNs84&feature=youtu.be

Jakkolwiek wieloletni doradca i dyrektor ds. bezpieczeństwa narodowego czterech kolejnych prezydentów Stanów Zjednoczonych (1964-1977) siedział spokojnie, zdając się nieporuszony obywatelskim wystąpieniem skierowanym przeciwko swojej osobie, do głośnej reakcji poczuł się zobligowany John McCain. Senator oskarżany o odegranie w ostatnim czasie zakulisowej roli w destabilizacji Syrii i umocnieniu quasi-islamistycznych bojówek znanych pod akronimem ISIL (ISIS) [1], teraz pełen moralnego oburzenia, zrugał aktywistów Code Pink: „Jestem członkiem tej komisji od wielu lat i nigdy nie widziałem czegoś tak haniebnego, skandalicznego i podłego jak ta demonstracja – przemówił – albo się zamkniecie, albo będę musiał was aresztować”. Swoje ostrzeżenie zakończył obraźliwym rozkazem: „wynoście się stąd, szumowiny!”. Później w wydanym przez siebie oświadczeniu McCain tłumaczył, że demonstranci fizycznie zagrozili Kissingerowi, „a żaden amerykański obywatel zeznający przez Kongresem Stanów Zjednoczonych nie powinien być poddany takiemu traktowaniu, zwłaszcza zaś 91-letni były sekretarz stanu, który służył naszemu narodowi z honorem i wyróżnieniem” [2].

Incydent wzbudził zainteresowanie redakcji stacji telewizyjnej TVN, która pokazała go w okrojonym wymiarze w wieczornym wydaniu „Faktów”. Nie powiedziano nic o motywach kryjących się za akcją Code Pink, podkreślono tylko temperamentną reakcję Johna McCaina, co też zilustrowano wizualnym wycinkiem z posiedzenia komisji. Po zakończeniu materiału telewidzom objawił się kadr studia, w którym z wyraźnym uśmiechem siedziała prowadząca program, Justyna Pochanke , gotująca się do zapowiedzi kolejnej wiadomości. Wybiórcze przedstawienie problemu przez redakcją „Faktów” TVN nie dziwi. Redaktorzy informacyjni tej stacji już jakiś czas temu wzięli na siebie misję tworzenia złotej legendy sprawiedliwych polityków anglosaskich, którzy „uchronili świat przed widmem komunizmu”. Niedawny długometrażowy film dokumentalny o Zbigniewie Brzezińskim autorstwa Anny Kolendy-Zaleskiej jest częścią tego swoiście pojmowanego „kronikarstwa trudnych czasów”  [3]. W nieco szerszym kontekście o wydarzeniach przed senacką Komisją Sił Zbrojnych USA można było przeczytać w serwisach Wirtualnej Polski, Onetu, Interii, gazety Wprost oraz Greenpoint [4]. Zarzuty stawiane przez aktywistów z Code Pink zostały jednak ledwie tam wypunktowane. Czytelnik zyskiwał mimo wszystko drobny trop naprowadzający; mógł dowiedzieć się, że aresztowania obywatelskiego Henry’ego Kissingera chciano dokonać za „współudział w bombardowaniu Wietnamu, Kambodży i Laosu; obaleniu rządu Salvadora Allende w Chile i inwazji Indonezji na Timor Wschodni”.

Ile osób spośród tych, które po raz pierwszy zostały postawione przed widmem zarzutów wobec Kissingera sprawdziły czy jest w nich jakaś podstawa ugruntowana w faktach, czyli w tym co istotnie działo się na świecie w latach 1965-1977, a więc w czasach gdy Kissinger pełnił kluczowe decyzje doradcze i rządowe w amerykańskiej administracji? Analiza poszczególnych zarzutów jest konieczna jako, że pokolenia teraźniejsze i przyszłe, wobec dezawuowania aksjologicznej, propedeutycznej i intelektualnie stymulującej funkcji historii, mogą coraz częściej uczyć się o niej z krótkich streszczeń i regułek. Jeżeli się tak stanie, to wówczas w dytyrambie opisującym życie i dokonania Henry’ego Kissingera przeczytają, że w 1973 roku otrzymał on Pokojową Nagrodę Nobla za „zakończenie wojny” w Wietnamie, dowiedzą się również że w roku 1997 z rąk prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego wręczono mu Nagrodę Orderu Zasłużonych dla Rzeczpospolitej. Będzie to kształcenie nakierowane na doktrynerskie upowszechnianie opinii o wybitności Kissingera; ci sami odbiorcy nie usłyszą o ofiarach autoryzowanych przez niego wojen i zalecanej przezeń polityki.

Dokonanie takiej analizy – takiego wpisu udostępnionego do wglądu publicznego – jest konieczne, zważywszy na to, że Henry Kissinger wciąż wpisywany jest w ważne funkcje i wydarzenia publiczne. Były sekretarz stanu cieszy się również niegasnącym zaufaniem partyjnych polityków III RP. Zapraszany jest do pałacu prezydenckiego za kadencji Bronisława Komorowskiego [5]; jego rady ceni sobie również Radosław Sikorski, który spotyka się z nim regularnie i spija nektar jego rad niczym uczeń z ust mistrza antycznej szkoły [6]. Ludzie ci pretendują do najwyższych urzędów państwowych lub już je pełnią. Zasysają bezkrytycznie doktrynę realizmu politycznego, na którego twórcę promuje się Kissingera, a robiąc to narażają nas na ryzyko stania się obiektami gry politycznej lub też na to, że jako przedstawiciele RP uczynią przedmiotem takiej gry innych. Z punktu widzenia tych innych zrobią to w naszym imieniu.

Wynosząc kogoś do rangi autorytetu, człowieka, od którego warto czerpać pozytywny przykład, naprzód należy upewnić się czy aby człowiek ten swoim postępowaniem, drogą którą osiągał swe cele, nie zaprzeczył pokładanej w nim nadziei i przypisywanym mu zaletom. Nie można być rzetelnym ojcem jeżeli unicestwiało się dzieci. W myśl tej zasady nie wolno ignorować zarzutów i wątpliwości dobiegających z Francji, Szwajcarii, Timoru Wschodniego, z ulic amerykańskich miast, z niemieckich uczelni, z Chile czy Urugwaju. Z miejsc tych, ze stosu dowodów kompletowanych przez dziennikarzy śledczych dobiega nas wołanie: „Zbadajcie, to co robił Henry Kissinger, mamy uzasadnione prawo twierdzić, że jest on współodpowiedzialny za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, a w dużej części przynajmniej za ich autoryzację”. Temu też poświęcone jest pismo, które właśnie czytacie.

PRZEWRÓT W INDONEZJI ROKU 1965 I UDZIAŁ HENRY’EGO KISSINGERA W LOBBINGU NA RZECZ PRZEJĘCIA PRZEZ AMERYKAŃSKI SEKTOR GÓRNICZY JEDNYCH Z NAJWIĘKSZYCH ZASOBÓW ZŁOTA I MIEDZI NA ŚWIECIE

W 1965 roku w Indonezji doszło do jednego z najkrwawszych przewrotów w historii Ziemi po II wojnie światowej. Wydarzenia, które pochłonęły życie co najmniej kilkuset tysięcy ludzi (od 250 tys. do 1,5 mln) w zasadzie pozbawiły władzy Ahmeda Sukarno oddając jej ster w ręce armii, a przede wszystkim dyktatora Hadji Mohameda Suharto. Pretekstem do zamachu stała się śmierć sześciu indonezyjskich generałów, którą propagandowo ukazano jako próbę przewrotu ze strony Komunistycznej Partii Indonezji (PKI). Zmiana systemu odbyła się kosztem życia dziesiątek tysięcy działaczy oraz aktywistów komunistycznych i lewicowych, a także setek tysięcy mieszkańców prowincji pozbawionych prawa do ziemi a kojarzonych z bazą elektorską „lewicy”. Mordowano wreszcie na potęgę Chińczyków, nie mających często nic wspólnego z systemem politycznym funkcjonującym wówczas w kraju Środka, a mieszkających w Chinach od pokoleń.

Na wydarzenia w Indonezji przychylnym okiem spoglądał establishment rządowy w Stanach Zjednoczonych. W Wietnamie rozpoczynała się właśnie wojna, w której administracja prezydenta Lyndona Johnsona wystąpiła przeciwko komunistycznej północy, toteż równoległa czystka polityczna na PKI w Indonezji i szerzej – dokonujące się tam ludobójstwo – łatwo można było przedstawić jako front przeciw „czerwonemu zagrożeniu”. Tłumaczenie było mało wiarygodne, bo stojący na czele państwa Ahmed Sukarno był akurat typowym nacjonalistą, więzionym w latach 1940. przez holenderską administrację kolonialną. Starał się on godzić przeciwstawne prądy, tam natomiast gdzie siły odśrodkowe dawały o sobie znać, wybijając się na niezależność, sięgał po środki opresji. W 1948 roku Sukarno poparł stłumienie popieranego przez PKI ruchu zwolenników reformy rolnej w regionie Madiun. Zlikwidowano wtedy kierownictwo partyjne i aresztował 36 tysięcy ludzi. Sukrano nie wahał się więc stosować ciężkich środków w celu osiągania swych zamierzeń, a jak widać na przykładzie Madiun, z grubsza pokrywało się to również z życzeniami amerykańskiej administracji [7]. Ta ostatnia marzyła jednak o kimś z cięższą ręką. Ahmed Sukarno był nacjonalistą w starym stylu kierowanym ideologią „racji stanu”. Postrzegając Indonezję z Jawą jako wyspą macierzystą za główny punkt odniesienia, nie wahał się nawiązywać relacji z krajami owładniętymi różnymi systemami ideologicznymi. Dla amerykańskich dyplomatów i służb specjalnych szczególnie do nie przełknięcia było zbliżenie z rządem Chin i Związku Radzieckiego. To co dla Sukarno było działaniem racjonalnym nakierowanym na ułożenie sobie stosunków z najpotężniejszym z najbliższych sąsiadów, dla planistów w Waszyngtonie okazało się niebezpiecznym przechyleniem indonezyjskiej burty w lewą stronę.

Kolejne amerykańskie administracje dostrzegały nadzieję na odwrócenie tego trendu w działających na terenie Indonezji organizacjach prawicowych i w twardogłowych wojskowych, spośród których wielu kształciło się na zagranicznych uczelniach. Armia okazała się wyjątkowo przydatna dla zachowania integralności terytorialnej Indonezji, co bardziej ambitni wojskowi czuli się niemniej niedowartościowani i nie do reprezentowani w politycznym koktajlu Sukarno. Mimo to polityczno-ideologiczne kręgi w Stanach Zjednoczonych powątpiewały w to czy byli oni zdolni do surowości jakich od nich oczekiwano. Guy Pauker powiązany zarówno z RAND Corporation, jak i CIA, w 1962 roku w publikacji sygnowanej pieczęcią Uniwersytetu w Princeton zachęcał wysoko postawionych w indonezyjskim wojsku funkcjonariuszy „by wzięli na siebie pełną odpowiedzialność za własny kraj i spełnili misję polegającą na nagłym uderzeniu, aby wymieść do czysta własny dom” [8]. Aluzyjna sugestia Paukera okaże się jasna jeżeli uświadomimy sobie, iż dwa lata później w wewnętrznym biuletynie RAND Corporation ubolewał on, że „politycznym grupom wspieranym przez USA prawdopodobnie brakuje bezwzględności, która nazistom umożliwiła zlikwidowanie Komunistycznej Partii Niemiec” [9]. Obawy te okazały się przesadzone gdy rok później rozpoczęła się rzeź trwająca na przestrzeni lat 1965-1966. Administracja Stanów Zjednoczonych zdawała sobie z niej doskonale sprawę, agenci CIA obecni w Indonezji przyglądali się jej z bliska, a nawet dostarczali siepaczom nazwiska osób związanych z komunistyczną opozycją – w praktyce oznaczało to zaoczny wyrok śmierci. Wpływu amerykańskiej administracji na te wydarzenia nie da się dokładnie odtworzyć, ponieważ gro akt z okresu poprzedzającego wrzesień 1965 roku pozostaje utajonych na wyraźne życzenie CIA. Nie jest jednak tajemnicą, że rozprawę z PKI i masowe egzekucje ludności cywilnej w Indonezji przyjęto w amerykańskim Kongresie z akceptacją i niebawem rozpoczęto zakrojony na szeroką skalę program dofinansowania i dozbrojenia indonezyjskiej armii [10].

Chociaż masakry stały się parawanem do wprowadzenia w Indonezji systemu dyktatorskiego wraz z narzędziami tłumienia wszelkiej opozycji i zacieśniania wolności słowa, już w listopadzie 1966 roku prezydent Johnson chcąc uczynić pomost między Wietnamem a Indonezją w przemówieniu skierowanym do amerykańskich wojskowych sugerował, że dzielna postawa armii USA w Indochinach sprawiła, że „100 milionów ludzi w Indonezji cieszy się dziś z wolności w stopniu, nie znanym im wczoraj” [11]. Słowa „starego, poczciwego Lyndona” zabrzmiały tu jak parafraza propagandowego artykułu zamieszczonego pół roku wcześniej na łamach „US News and World Report” gdzie również donoszono, że „Indonezyjczycy mogą dziś swobodnie dyskutować, nie obawiając się potępienia i uwięzienia” [12]. Krew ponad 500 tysięcy ludzi i uwięzienie z pobudek politycznych kolejnego 750 tys. – 1 mln, musiały być pominięte przez tę propagandę, jeśli zimnowojenny dualizm „dobra i zła” miał być podtrzymany.

W roku 1965 Henry Kissinger nie pełnił jeszcze tak eksponowanej roli w amerykańskiej administracji, jak będzie to robił później, za czasów Richarda Nixona, ale już wtedy był ważnym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego. Nie miał on decydującego wpływu na to, co robił wówczas Johnson i podległe mu służby, ale wydaje się, że w tamtym czasie nie zgłaszał żadnych poważniejszych zastrzeżeń do zbrodni lat 1965-1966, które wyniosły Suharto do władzy – wprost przeciwnie, konsekwentne poparcie dla generała u władzy w następnych latach, wyraźnie wskazują, że był on już wtedy dla Kissingera czarnym koniem, na którego również i on postawił. Jego zakleszczenie się w tej opcji wynikało z jednoznacznych symulacji geopolitycznych. Kissinger bez wątpienia zgodziłby się ze zdaniem wygłoszonym w 1948 roku przez George’a Kennana: „Indonezja jest kotwicą w łańcuchu wysp rozciągających się od Hokkaido po Sumatrę, którą powinniśmy przekształcić w polityczno-gospodarczą siłę stanowiącą przeciwwagę dla komunizmu” [13]. Budowa i utrzymanie zimnowojennej konwencji wymagały od strategów geopolitycznych trzymania się wyznaczonych punktów nawet za cenę dyrektywy aprobowanej później przez Ronalda Reagana: „Nie ważne, że to drań, ważne, że to mój drań”. Makiawelizm ten nie był również obcy samemu Kissingerowi.

Poparcie ze strony amerykańskiej administracji dla Suharto i twardogłowych, szkolonych na amerykańskich uczelniach generałów, nie wynikało tylko z czynnika ideologicznego – równie ważnym był czynnik gospodarczy. Indonezja i okalające ją wody były pełne niewykorzystanych zasobów naturalnych, często jeszcze nie eksploatowanych. Drewno, nikiel, złoto, miedź, boksyt, mangan i gaz ziemny rozbudzały niezdrowe emocje i konkurencję. Przewidywano, że surowce Indonezji mogłyby stać się doskonałym zapleczem dla Japonii, która miała stanowić mocny filar nowego amerykańskiego porządku. Gdy w roku 1967 zwołano konwencję w Genewie, sponsorowaną przez Time-Life Corporation, stało się jednak jasne, że amerykańscy lobbyści będą chcieli zapewnić sobie najbardziej lukratywne kontrakty.

Tak więc gdy zgliszcza zniszczonych domów dopalały się, a krew setek tysięcy pomordowanych wołała do świata o sprawiedliwość, przy jednym stole szwajcarskiego stołu usiedli przedstawiciele reżimu Suharto i międzynarodowego biznesu. Byli wśród nich reprezentanci czołowych marek: General Motors, Imperial Chemical Industries, Leyland British, British-American Tobacco, American Express, Siemens, Freeport McMoran, Goodyear, International Paper Corporation, US Steel, Alcoa, Philips, Shell, Bechtel oraz goście z Francji i Japonii [14]. W imieniu nowego indonezyjskiego rządu do rozmów przystąpiła tzw. „mafia z Berkley”, swoją nazwę zawdzięczająca temu, iż jej zespół negocjacyjny tworzyli ludzie kształceni na zachodnich uczelniach. W świetle tego jakimi metodami ludzie ci doszli do władzy i czemu zawdzięczali swoje stanowisko określenie te może uchodzić za delikatne. Przewodniczący zgromadzenia w Genewie, potentat paliwowy David Rockefeller nie zawahał się przed tym, by odmalować ich w najcieplejszych barwach. Przekonywał zgromadzonych, że mają przed sobą „czołowy zespół gospodarczy Indonezji” [15]. Jak nie trudno przewidzieć, zasoby naturalne Indonezji zostały rozparcelowane między przybyłych interesariuszy.

Amerykańska administracja z wyprzedzeniem trzymała już jednak rękę na pulsie na złożach dla niej najatrakcyjniejszych. Takimi były złoża Ertsberg, odkryte w 1933 roku, a do tamtej pory nietknięte. Leżały one w prowincji położonej najbardziej na wschód,  zwanej przez Indonezyjczyków Irianem Zachodnim. Obszar ten położony w zachodniej części Nowej Gwinei, zamieszkany był od dziesiątek tysięcy lat przez ludność papuaską i melanezyjską, reprezentującą odmienną kulturę niż bliżsi wschodnioazjatyckiemu profilowi Jawajczycy. Tracący status państwa kolonialnego Holendrzy, uznając ten fakt, sprzyjali przygotowaniom do utworzenia w tej domenie niepodległego państwa – Papui Zachodniej. W nacjonalistycznej propagandzie, której lubił bielić się już Sukarno, Papuę Zachodnią ukazywano jako naturalną część Holenderskich Indii Wschodnich, której wyzwolenie leży w gestii nowego niepodległego państwa z metropolią w Dżakarcie [16]. Wyzwolenie te polegało na militarnym wkroczeniu do Papui Zachodniej i anektowaniu terytorium wraz z jej zasobami w skład państwa indonezyjskiego. Nie liczono się z aspiracjami Zachodnich Papuasów do utworzenia własnego państwa, nie uznawano też integralności i niezależności plemion żyjących w nowogwinejskim interiorze. W roku 1962 indonezyjskie wojsko wkroczyło do Papui Zachodniej i już nigdy jej nie opuściło; aneksję zatwierdziła amerykańska administracja, która sporne terytorium określała mianem „dziesiątek tysięcy mil zamieszkanej przez kanibalów” [17]. Odczłowieczanie melanezyjskiej ludności przybrało konkretne liczby. Zdaniem pierwszego administratora Papui, Eliezera Bonaya, tylko w latach 1962-1969 z rąk indonezyjskiego wojska zginęło 30 tysięcy Papuasów. Głośne „Wyzwolenie Irianu Zachodniego” było w rzeczywistości wolności tej pozbawianiem [17].

Dla interesariuszy zgromadzonych w listopadzie 1967 roku na trzydniowej konferencji w Genewie włączenie Papui Zachodniej do tortu indonezyjskich zasobów dodawało tylko atrakcyjności i splendoru całemu wydarzeniu. Dzięki wsparciu jakie ich rodzima administracja udzieliła „transformacji z lat 1965-67” w kierunku Nowego Ładu Suharto, amerykańskie firmy były szczególnie uprzywilejowane w jego konsumpcji. Przemysł górniczy marzył przede wszystkim o potężnych zasobach złota i miedzi ukrytych pod Ertsberg. Przyszłość pokaże zresztą, że złota nie brakowało również w jej pobliżu.

Już w czerwcu 1966 roku przedstawiciele amerykańskiego przedsiębiorstwa Freeport Minerals Company (później po fuzji Freeport Mc Moran) zostali zaproszeni do Dżakarty w celu ustalenia szczegółów umowy otwierającej im dostęp do złotonośnej żyły. Politycznym opiekunem zabiegów Freeportu był Henry Kissinger, który na długie lata stanie się protektorem przedsiębiorstwa, a później nawet jego pracownikiem [19]. Dzięki temu firma była już zwyciężczynią na długo zanim w Genewie odbyło się wielostronne spotkanie. Ostateczna umowa między indonezyjskim rządem a Freeport McMoran została podpisana w kwietniu 1967 roku. Przedsiębiorstwo na długie lata stało się dzierżawcą złóż Ertsberg i było pierwszym w kolejce gdy w pobliskim Grasberg odkryto jeszcze bardziej okazałe zasoby.

Henry’emu Kissingerowi i jego protegowanym nie przeszkadzało, że w tym samym czasie w Papui Zachodniej prowadzono pacyfikację niepokornych grup ludności negujących indonezyjską dominację. Lobbysta Kissinger nie zwrócił również zupełnie uwagi na to, że ziemie te położone na południu pacyfikowanego terytorium, należały do ludu Amungme, który żyjąc tu od pokoleń, był teraz masowo wywłaszczany. Aby połączyć wybrzeże z docelowym miejscem eksploatacji położonym 100 km w głąb lądu wynajęto korporację Bechtel. Pierwsze eksmisje Amungme ruszyły w 1968 roku, proces ten gwałtownie przyśpieszył po 1970 roku. Przedstawiciele Freeport McMoran by zjednać sobie miejscowych mieszkańców mamili ich fałszywą wizją podziału korzyści. Wywłaszczenia i niszczenie świętych miejsc trwały przez następne lata, a miejscowi mieszkańcy nie odnosili żadnych korzyści  [20]. W 1977 roku Amungme oraz pięć innych plemion włączyło się w zbiorowe wystąpienia przeciw indonezyjskiej dominacji jakie wybuchły w różnych regionach Papui Zachodniej. Na niszczenie nieruchomości należących do Freeport McMoran indonezyjska armia odpowiedziała brutalnie: lufami karabinów i bombardowaniami wsi. Masakra urządzona w obszarze, którym działało Freeport pochłonęła wówczas od 900 do 1800 ofiar. Represje były ciężkie.  Między 1979 a 1986 rokiem, Freeport McMoran współpracowało z  indonezyjskim wojskiem w programie przenoszenia Amungme z ich górskiej ojczyzny na nizinne obszary Timiki. Eksmisje z początku lat 1980-tych przyniosły wysoką śmiertelność wśród przesiedleńców. Najczęstszym powodem zgonów była malaria. Ocenia się, że w tym czasie w rezultacie eksmisji zmarło nawet 20% dzieci ze społeczności objętych wysiedleniami. Wielu Amungme nie zaakceptowało tego stanu rzeczy, ludzie szukali drogi do domu i powracali na ziemie przodków.

Lata funkcjonowania odkrywkowych kopalni w regionie przyniosły miejscowym społecznościom poważne straty gospodarcze, kulturowe, a także środowiskowe. Wydobycie prowadzono bez poszanowania dla zdrowia i bezpieczeństwa żywnościowego lokalnej ludności. Doniesienia o szkodach jakie miała przysparzać kopalnia Freeport McMoran, środowisku i tysiącom rdzennych mieszkańców w Papui Zachodniej, zostały poważnie potraktowane przez Overseas Private Investment Corporation (OPIC), amerykańską agencję rządową, która wspiera rozwój krajowego sektora biznesowego na rynkach wschodzących. OPIC wspomagało rozwój kopalni Freeport poprzez udzielenie polisy ubezpieczeniowej dla przedsięwzięcia na łączną sumę 100 milionów dolarów. Był to więc ważny zwornik bezpieczeństwa dla zakusów Freeport McMoran na ziemiach Amungsy. W październiku 1995 roku OPIC wręcz zadeklarowało, że cofa gwarancje udzielane Freeport McMoran [21].

Wtedy przedstawiciele Freeport McMoran, spanikowani, zwrócili się do ludzi którzy przybliżyli im niegdyś kopalniane niebo, załatwiając korzystne licencje w Papui. Dla ratowania interesu spółki zwrócono się do Henry Kissingera, zasłużonego lobbysty i pracownika firmy. W wysiłek oczyszczania wizerunku Freeportu włączył się równolegle James Woolsey, były dyrektor CIA. Zaangażowanie Kissingera w obronę firmy było częścią „wzajemnego wyświadczania sobie usług”. Według Los Angeles Times, Henry Kissinger i jego firma konsultingowa w 1994 roku otrzymali od Freeport McMoran 600 tysięcy dolarów [22]. By zadośćuczynić karuzeli wzajemnych zobowiązań Kissinger zwracał się do Departamentu Stanu z prośbą o cofnięcie decyzji, straszył innych klientów OPIC, że wkrótce cięcia dotkną również ich. W końcu sięgnął po czarne zagrywki, namawiał rząd USA aby ukrócił finansowanie organizacji ekologicznej, która przyczyniła się do wyniesienia na światło dzienne nieścisłości wokół działalności Freeportu w Indonezji. Stosunek do wywłaszczeń i środowiskowej destrukcji życia wokół kopalni Freeport McMoran były znamienne dla jego osobowości. W swojej książce Kissinger dezawuował wiele problemów, które zaczynały nurtować opinię publiczną w jego czasach. Ochronę środowiska, kwestię wymiany kulturowej i naukowej, a także proliferację wymieniał w gamie problemów drugorzędnych nazywanych przez niego problemami „new age” [23]. Kissingera najwyraźniej nie ruszało również to, że w latach 1994-1995, w obszarze funkcjonowania kopalni z rąk indonezyjskiej armii zginęło 37 ludzi – ci sami żołnierze w zamian za ochronę byli opłacani z budżetu amerykańskiej firmy [24]

Autor: Damian Żuchowski

PRZYPISY:

[1] Thierry Meyssan, „John McCain, dyrygent arabskiej wiosny i Kalif”, http://www.voltairenet.org/article185104.html.

[2] „Get Out of Here, You Low-Life Scum: McCain Slams Kissinger Protesters”, https://www.youtube.com/watch?v=9KFunQSQfKs.

[3] Mowa tu o filmie „Strateg” z 2013 roku.

[4] „Senator John McCain do demonstrantów: wynoście się stąd, szumowiny!”, http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Senator-John-McCain-do-demonstrantow-wynoscie-sie-stad-szumowiny,wid,17222605,wiadomosc.html. „McCain: Wynoście się stąd, podłe szumowiny!”, http://fakty.interia.pl/swiat/news-mccain-wynoscie-sie-stad-podle-szumowiny,nId,1599794.

[5] „Spotkanie prezydenta z Henrym Kissingerem”, http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,2251,spotkanie-prezydenta-z-henrym-kissingerem.html.

[6] „Debata: Radosław Sikorski i Henry Kissinger o Europie”, https://www.youtube.com/watch?v=dtPEejeTivM. „Minister Radosław Sikorski i Henry Kissinger debatowali o Europie”, http://www.msz.gov.pl/pl/aktualnosci/fotogaleria_i_multimedia/debata_radoslaw_sikorski_i_henry_kissinger. „Sikorski w USA: musimy zapewnić etyczne zasady globalnej gospodarki”, http://www.rp.pl/artykul/1158713.html.

[7] Noam Chomsky, „Rok 501. Podbój trwa”, PWN, Warszawa-Poznań 1999, s. 184.

[8] Tamże, s. 185.

[9] Tamże, s. 185-186.

[10] Tamże, s. 187.

[11] Tamże, s. 191.

[12] Tamże, s. 193.

[13] Tamże, s. 183-184.

[14] John Pilger, „Globalisation In Indonesia: Spoili of a Massacre”, „Guardian Weekend”, 2001, http://inminds.co.uk/globalisation-in-indonesia.html. Damian Żuchowski, „Freeport McMoran – Kopalnia Śmierci, Kopalnia Zapomnienia”, część II, 2011, https://krewpapuasow.wordpress.com/2011/08/21/freeport-mcmoran-%E2%80%93-kopalnia-smierci-kopalnia-zapomnienia-czesc-ii/.

[15] Tamże.

[16] Łukasz Bonczol, „Zrozumieć Indonezję. Nowy Ład generała Suharto”, Dialog, Warszawa 2012, s. 80.

[17] Damian Żuchowski, „Dramat Papui Zachodniej a Polska”, 2010, https://krewpapuasow.wordpress.com/2010/11/19/61/.

[18] John Pilger, „Zachodnia Papua – cicha wojna przeciwko bezbronnym”, 2006, http://wolnemedia.net/polityka/zachodnia-papua-cicha-wojna-przeciwko-bezbronnym/.

[19] Rekonstrukcja zaangażowania Henry’ego Kissingera w inwestycje Freeportu McMoran w Papui Zachodniej została tu odtworzona na podstawie głębszej analizy poczynionej przeze mnie w części II artykułu „Freeport McMoran – Kopalnia Śmierci, Kopalnia Zapomnienia” z 2011 r., https://krewpapuasow.wordpress.com/2011/08/21/freeport-mcmoran-%E2%80%93-kopalnia-smierci-kopalnia-zapomnienia-czesc-ii/.

[20] Titus Natkime, „A Journey of a Struggle to Look For Justice…”, http://titusnatkime.blogspot.com/2009/09/titus-natkime-sh_08.html.

[21] Andreas Harsono, „Kissinger Firm Loses Insurance After Indonesian Killings”, http://www.monitor.net/monitor/11-14-95/kissinger.html.

[22] Jim Mann, „Washington May Face Rights Test in U.S. Firm’s Indonesian Operations”, http://articles.latimes.com/1995-10-30/news/mn-62908_1_irian-jaya/.

[23] Fred Branfman, „Henry Kissinger: Elightened Statesman or Odious Schlumpf?”, http://www.thirdworldtraveler.com/Kissinger/Statesman_OdiousSchlumpf.html.

[24] Pratap Chatterjee, „The Mining Menace of Freeport-McMoRan”, „The Multinational Monitor”, 1996, http://www.etan.org/news/kissinger/themine.htm.

Publikacje z zakresu: praw człowieka, etyki, praw ludności tubylczej, historii, filozofii, społeczeństwa, przyrody, enwironmentalizmu, polityki, astronomii, demokracji, komentarze do wydarzeń. Artykuły mojego autorstwa ukazywały się między innymi na: wolnemedia.net; krewpapuasow.wordpress.com, amazonicas.wordpress.com i ithink.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka